Nie mam żadnych odczuć w stosunku do kobiet, które nie karmią piersią. To jest ich indywidualna sprawa i mi nic do tego. Nie mam prawa i nie chcę ich krytykować, ganić, osądzać. Wiele pokoleń wstecz wychowało się na krowim mleku. Dla mnie najważniejszą sprawą jest zdrowie i dobro dziecka. W skrytości ducha liczę na to, że każda matka tak myśli i robi wszystko by zapewnić zdrowy start swojej kruszynie. Teraz jest tyle mieszanek mleka modyfikowanego, które z powodzeniem mogą zastąpić ludzkie mleko, że krowie można odłożyć na czas po pierwszych urodzinach dziecka. Bo wbrew pozorom ono jest za ciężkie dla układu pokarmowo-wydalniczego (który w pierwszych miesiącach życia kończy się kształtować) małego człowieka o czym trąbią naukowcy.
Jeszcze się spotkałam z wyrażeniem "zły pokarm". Jeśli kobieta jest zdrowa, nie przyjmuje żadnych leków wpływających na skład pokarmu w piersiach to nie ma czegoś takiego jak "zły pokarm" i nikt mi nie wmówi czegoś innego. Naturalny pokarm, ktory produkujemy dla naszego maluszka jest idealny. 9 miesięcy organizm się przygotowywał na przyjście tej małej radości i menu w naszych piersiach, jakie mamy do zaoferowania JEST IDEALNE.
Ja wiem, że ten post jest strasznie chaotyczny ale muszę wylać swoje spostrzeżenia "bo mnie boli" kilka rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz